Brytyjczycy narzucili podbitym przez siebie Indiom własny system gospodarki wodnej. Zaczęli stawiać wielkie zapory wodne, budować sieci kanalizacyjne i kanały nawadniające. To nowoczesne podejście wciąż trwa. Bank Światowy namawia Indie, żeby dla przeciwdziałania suszy i obniżaniu się poziomu wód gruntowych, zaczęły stawiać megazapory wodne. Rząd Indii przychyla się do tego pomysłu, a premier Jawaharial Nehru nazywa zapory wodne „świątyniami nowoczesnych Indii”. Od czasu jego rządów wybudowano już ponad 5 tysięcy tam i zbiorników wodnych. 1
Zanim na subkontynencie pojawili się Brytyjczycy jego mieszkańcy przez tysiące lat posługiwali się tradycyjnymi, prostymi urządzeniami do zbierania wody deszczowej. Na przykład, na obszarach wiejskich stawiali licznie małe budowle, które na różny sposób zatrzymywały nadmiar deszczówki spadającej w porze monsunów i powoli przesiąkającej w głębsze warstwy wód gruntowych w porze suchej. Żeby utrzymać i zarządzać tymi obiektami, należało opracować lokalne, wspólnotowe metod postępowania. Jednak za panowania Imperium Brytyjskiego, kolonizatorzy umyślnie zniechęcali indyjskich rolników do tradycyjnych metod zbierania wody. W efekcie, w XX wieku wiele z tych struktur popadło w zapomnienie i stoi teraz zaniedbana.
W latach 80. prowincja Alwar, położona w stanie Radżasthan, należała do jednych z najsuchszych regionów w całych Indiach. W powodu susz utrzymanie się z roli dla wielu stało się niemożliwe i do miast przeniosło się mnóstwo wieśniaków. Starsi mieszkańcy ciągle wspominali przeszłość, kiedy przez ich ziemie płynęły rzeki pełne wody. W 1985 roku, Rejendra Singh – znany jako „Wodny Człowiek Radżasthanu” - przybył do prowincji i zaczął namawiać mieszkańców wiosek do odbudowania starych zbiorników wodnych i johadów. Kiedy w jednej dolinie odbudowano 375 johadów, rzeka, sucha i martwa od dziesięcioleci, znów zaczęła płynąć. 2
Do roku 2003, Rejendra Singh, dzięki organizacji pozarządowej Tarun Bharat Sangh, pomógł wybudować w regionie ponad 5 tysięcy nowych johadów i odnowić 2.5 tysiąca już istniejących, zapewniając tym samym wodę do nawadniania 140 tysiącom hektarów pól i 700 tysiącom ludzi. W 2015 roku, zbudowano 8.6 tysiąca johadów, dostarczając wody tysiącowi wsi. 3 Johady są niezwykle tanie i produktywne – zaledwie 100 rupii na osobę (w roku 2021 równowartość 5 złotych, przyp. tłum.) jest w stanie zwiększyć produktywność gospodarki o 400 rupii na osobę. Dla porównania, położona niedaleko tama Sardar Sarovar kosztowała 300 miliardów rupii, czyli 100 razy więcej na jednego mieszkańca i 340 razy drożej na każdy hektar nawadnianej ziemi. 4
Johady są bardzo proste w wykonaniu i tanie. Do ich budowy nie potrzeba ciężkiego sprzętu ani drogich materiałów – wystarczy wioska chętnych do pracy rąk i lokalne surowce. Po wykopaniu dołu, wybraną ziemię formuje się na kształt półkolistego wału. Czasem wyprowadza się z niego kamienny odpływ do odprowadzania nadmiaru wody, lub do łączenia ze sobą sąsiednich johadów. Zadanie johadów jest bardzo proste – zatrzymać monsunowe deszcze i pozwolić zgromadzonej deszczówce zasilać wody gruntowe podczas pory suchej. Kiedy w regionie jest ich dużo, efekt działania zbiorników kumuluje się. W ten sposób, można zregenerować całe zbiorniki wód podziemnych. 5 Co więcej, doświadczenie pokazuje, że retencjonowanie wody w johadach nie wpływa negatywnie na zasoby wodne społeczności położonych niżej w dolinach rzecznych. 6
Musimy tutaj zaznaczyć, że johady mogą funkcjonować tylko w specyficznych warunkach i ich budowa może nie przynieść korzyści w innych strefach klimatycznych i regionach geograficznych. Wymagają łagodnie nachylonych zboczy i pory deszczowej, podczas której ulewy i powodzie napełniają zbiorniki szybciej, niż woda jest w stanie z nich wyparować.
Co więcej, budowa i utrzymanie tysięcy zbiorników retencyjnych wymaga specyficznych form gospodarowania. Ponieważ rząd odmówił udziału w budowie zbiorników, powątpiewając w ich skuteczność, ich przyszłość jest nierozerwalnie związana z tym, jaka wizja rozwoju obszarów wiejskich zdominuje regionalną politykę. Wieśniacy postanowili wziąć sprawy we własne ręce i zorganizowali lokalne rady wodne, działające na zasadach obywatelskich i demokratycznych, które zarządzają gospodarką wodną. Zadania rad są obecnie rozszerzane o gospodarkę leśną i zarząd parkami. Niektórzy ludzie efekty ich prac nazywają „cudem” - powrót wody do biednego i suchego regionu.
Budując społeczność
Inżynier mógłby spojrzeć na johad i powiedzieć „ta technologia jest zbyt prosta – nie ma tutaj żadnej innowacji, a co dopiero cudu”. To prawda. Podobne technologie istnieją na całym świecie. W basenie morza śródziemnego, zbiorniki gromadzące wodę deszczową były budowane już tysiące lat temu, i do tej pory dostarczają rolnikom wody w okresach słabych opadów.
Rejendra Singh sukces johadu przypisuje faktowi, że ta technologia mobilizuje ludzi do wspólnej pracy, zacieśniając społeczne więzi i równocześnie spełniając niezbędne potrzeby. Wielkie, budowane przez rząd zapory wodne są zupełnym przeciwieństwem tego podejścia. Z powodu nich swoje domy musiało upuścić miliony ludzi, przez co, wzrosła w Indiach bieda. 5
W takim razie, może najbardziej innowacyjne w johadach jest to, że zamiast polegać ma specjalistach i działaniach rządu, wieśniacy zbudowali sami dla siebie zbiorniki retencyjne za pomocą tradycyjnych metod? Przyniosło to odrodzenie tradycyjnych, prostych technologii, których żadna nowoczesna tama nigdy nie doścignie pod względem stosunku kosztów do zysków.
Aaron Vansintjan
Aaron Vasintjan napisał wiele artykułów do No Tech Magazine & Low-tech Magazine. Prowadzi swój własny blog o nazwie Uneaven Earth.
Pierwsza publikacja tego artykułu miała miejsce w No Tech Magazine.